Zemsta nietoperza
- 17 października 2013, czwartek» 18:00
- 16 października 2013, środa» 18:00

Zemsta nietoperza
Operetka w 3 aktach
- Libretto:Carl Haffner i Richard Genee
wg Henri Meilhaca i Ludovica Halevy'ego
Prapremiera: Wiedeń, kwiecień 1874
- Kierownictwo muzyczne: Ewa Michnik
- Inscenizacja i reżyseria: Helena Kaut-Howson
- Dekoracje: Paweł Dobrzycki
- Kostiumy: Małgorzata Słoniowska
- Przygotowanie choru: Małgorzata Orawska
- Asystent reżysera: Adam Frontczak
- Reżyseria świateł: Paweł Dobrzycki/Bogumił Palewicz
Zemsta nietoperza to przede wszystkim arcydzieło, zupełnie legalnie należące do skarbnicy repertuaru operowego, choć w swoim czasie było to rownież szczytowe osiągnięcie teatru operetkowego.
Obecnie operetka jako genre nieco się już przeżyła i ewoluuje raczej w kierunku musicalu, a jednakZemsta nietoperza pozostaje dziełem genialnym, urzekającym w swej świeżości i bogactwie muzycznym, sprawdzającym się jako utwor operowy i teatralny zarazem. Zresztą dzieło zyskało sobie taką właśnie opinię nawet wowczas, kiedy teatr operetkowy cieszył się jeszcze niezrownaną popularnością.
Wielki kompozytor i dyrygent Gustaw Mahler sam wybrał Zemstę nietoperza i dyrygował nią już w latach osiemdziesiątych XIX w., a kiedy objął dyrekcję Opery Wiedeńskiej, włączył ją do repertuaru operowego.
Z ROZMOWY Z REŻYSEREM
Czym jest dla mnie Zemsta nietoperza Johanna Straussa?
To przede wszystkim arcydzieło, zupełnie legalnie należące do skarbnicy repertuaru operowego. Oczywiście w swoim czasie było to rownież szczytowe osiągniecie teatru operetkowego. Obecnie operetka jako genre nieco się już przeżyła i ewoluuje raczej w kierunku musicalu, a jednak Zemsta nietoperza pozostaje dziełem genialnym, urzekającym w swej świeżości i bogactwie muzycznym. Dlatego pracując nad realizacją tego utworu, nie sięgam do tradycji operetkowych, ktorych i tak właściwie nie znam. Wierzę, że dzieło Straussa sprawdza się jako utwor operowy i teatralny zarazem. Zresztą Zemsta nietoperza zyskała sobie taką właśnie opinię nawet wowczas, kiedy teatr operetkowy cieszył się jeszcze niezrownaną popularnością. Wielki kompozytor i dyrygent Gustaw Mahler sam wybrał Zemstę nietoperzai dyrygował nią już w latach osiemdziesiątych XIX w., a kiedy objął dyrekcję Opery Wiedeńskiej, włączył ją do repertuaru operowego.
Nie widzę rożnicy gatunkowej między Zemstą nietoperza a Mozartowskim Weselem Figara. Może tylko w tym, że Zemsta nietoperza ma dużo więcej tekstu mowionego i stawia przez to ogromne wymagania przed śpiewakami operowymi, ktorzy nie zawsze mają przygotowanie aktorskie. Poza tym widzę tylko paralele. Jest cały szereg scen, dialogow duetow, tercetow, ktore mają dokładnie takie same składniki jak u Mozarta. Przede wszystkim harmonijne wspołgranie sprzeczności, dualizm pomiędzy humorem a dramatem, ironią a liryzmem, np. w I akcie w tercecie So muss allein ich bleiben, kiedy zaczyna się nader tragicznie, a potem wdziera się w scenę jakiś diabełek, opętanie jakimś nieodpartym szaleństwem. Podobnie, gdy Frank wraca z balu do więzienia i muzyka wyraźnie sugeruje, że wstępuje w niego jakieś nieodparte, kompromitujące drugie ja. Nie wiemy wtedy, czy się śmiać, czy przeciwnie. Lub tercet w III akcie, kiedy Eisenstein zrzuca z siebie przebranie i wybucha dziką, namiętną zazdrością. Czyż nie słyszymy wtedy echa z Don Giovanniego?
A duet Rozalindy z Adelą? Czyż nie przypomina sceny z listem Rozyny i Zuzanny w Weselu Figara? Sama intryga też jest bardzo podobna komedia omyłek, oparta na tym, że mąż nie rozpoznaje własnej żony.
I podobna jest sytuacja, w ktorej gdzie ujawnia się słabość męska oraz spryt i zaradność kobieca. Mężczyzna uroczy, a przy tym słaby musi latać za kobietami, a jednocześnie pragnie, by żona go kochała on bez tego nie może żyć. Można by snuć jeszcze cały szereg porownań.
Gustaw Mahler, broniąc Zemsty Nietoperza przed zastrzeżeniami kapryśnego tenora, ktory kręcił nosem na rolę Eisensteina, określił utwor jako dzieło genialne, dokładnie tej samej rangi co opera, ale na wesoło. Jednak jest to tylko pozorna lekkość, pozorna prostota. Wydaje się, jakby wszystko tutaj płynęło naturalnie i bezpośrednio, ale jak się temu bliżej przyjrzeć, to rzecz okazuje się wielopoziomowa, niezwykle wyrafinowana i trudna w realizacji, bo wymagająca ogromnej elastyczności środkow. Kształt jest elegancki, niewymuszony. Melodie bogate i rożnorodne. Tu się nic nie powtarza. Już uwertura sama w sobie jest arcydziełem wirtuozowsko przedstawia i ogarnia wszystkie tematy. Realizacja wymaga wiec wirtuozerii muzycznej i wokalnej.
To samo dotyczy aspektow teatralnych i aktorskich. Jako reżyser, patrząc na utwor od strony teatru, od strony psychologii, nie tylko życia emocjonalnego, ktore jest kwintesencją muzyki, podziwiam w nim właśnie to pełne kontrastow i paradoksow, prawdziwie mozartowskie podejście do natury ludzkiej. I ponieważ nie znam tradycji operetki ani tej dobrej, ani tej niedobrej cenię zaś komedię, zarowno tę wysoką, jak i komedię popularną, wywodzącą się z ludowej komedii dell arte ważne jest dla mnie zrozumienie, dlaczego dana postać robi to a to lub mowi to a to. Bo z chwilą, gdy się akcję postaci odłącza od życia i postać działa tak czy inaczej, udając na przykład pijaństwo, gniew lub podniecenie erotyczne, ale bez jakiegoś związku z prawdą ludzką określonej natury i w określonym kontekście, to zaczyna się banał i sztampa, często zwana operetkową, choć pewnie z prawdziwą dobrą operetką nie mającą wiele wspolnego.
Dlatego pracując ze śpiewakami, cały czas stawiam pytania: kim on jest ten bohater, ta postać? Co nim powoduje? Z czego to wynika i jak się wyraża? Bo patrząc tylko powierzchownie, rzecz oparta na błahym francuskim wodewilu, ktory miał zresztą wcześniejsze źrodło w jakiejś pruskiej farsie może się wydawać nie więcej niż eskapistyczną rozrywką.
I rzeczywiście, na jakimś poziomie jest to po prostu historia ludzi, ktorzy cenią sobie w życiu wyłącznie przyjemność. Kieruje nimi motto zawarte w arii pustogłowego Alfreda:
Nie warto się przejmować tym, czego nie możemy zmienić, czyli aprobata hedonizmu, z jego banalnym zawołaniem:
Kobiety, wino i śpiew!
Ot, burżuazja, mieszczaństwo, nie żadna arystokracja, bez wyrafinowania, bez specjalnej kultury bawi się jak szalona. Nic takiego chwalebnego w tym nie ma.
I można by to wszystko przedstawić (były takie interpretacje) jako satyrę, ostry, zazwyczaj uwspołcześniony obraz rozhulanej klasy nowobogackiej ich wulgarność, ekscesy i wygłupy.
Tylko że Straussa nie interesuje nadęte moralizowanie ani jaskrawa satyra. Strauss spogląda na naturę ludzką ze zrozumieniem, potrafi być ironiczny, ale nie zgryźliwy. Jego zmysł obserwacyjny jest niezawodny. Obraz, jaki przedstawia, jest psychologicznie trafny i umieszczony w ściśle określonym, precyzyjnie uchwyconym momencie historycznym.
Warto przyjrzeć się tej epoce, temu momentowi w historii. Rok 1873 był dla Austrii rokiem skrajnych przeciwieństw: katastrofalny krach gospodarczy w tym samym czasie, kiedy odbywała się wielka wystawa światowa w Wiedniu. Z jednej strony olśniewający rozkwit, zamożni Wiedeńczycy bawią się, żyją pełnią dobrze usytuowanej, sybaryckiej egzystencji, z drugiej wszystko jest podminowane i zagrożone: nie tylko sytuacja ekonomiczna, ale i polityczna. Nie wiadomo, dokąd to wszystko zmierza. Świat galopuje w przepaść.
I to poczucie, że aprs nous le deluge!, że bawmy się, bo to ostatnie momenty świetności imperium habsburskiego!, przypomina nieco nasze, niebezpieczne czasy. Można by mnożyć paralele i podobieństwa.
Jeśli się patrzy na naturę ludzką jako wartość interesującą samą w sobie, prawdziwą i wyrazistą w swych przejawach, to nie trzeba niczego tutaj uwspołcześniać. To właśnie przemowiło do mnie bardziej niż pokusa robienia satyry: że piją od samego początku, że pan idzie do więzienia i że to takie śmieszne bo niby sprawa nagminna.
A więc na pierwszym miejscu wartości uniwersalne, ludzkie. Wydobyć to, co trwałe. Tak jak u Mozarta - nie mamy za co chwalić czy ganić Eisensteina, Rozalindy czy dr. Falke, tak samo jak nie ganimy czy pochwalamy Hrabiego Almavivę lub Figara. Oni nas bawią i interesują, bo są przedstawieni prawdziwie, ciepło i prostodusznie. Ich perypetie, ta cała intryga, często krytykowana jako nieprawdopodobna to perfekcyjne połączenie żywiołu teatralnego z niezakłamanym obrazem obyczajow.
A przede wszystkim wyśmienita zabawa!
Co mi się najbardziej podoba w tym dziele Straussa?
To, że on naprawdę chciał bawić ludzi. Ale nigdy nie robił tego, idąc na kompromis. Nie zdradzał siebie. Podoba mi się spontaniczność i żywiołowość, i szczodrość, jaką wyczuwam w jego muzyce i właśnie w Zemście nietoperza. Warto cieszyć się życiem, nawet jeśli trzeba w tym celu podlać je obficie szampanem. Strauss pokazuje wszystko prożność, snobizm, hipokryzję, egoizm i słabość ale niczego nie krytykuje. Najważniejsze to prawda wobec natury ludzkiej.
Helena Kaut-Howson
Spektakl w orginalnej wersji językowej z polskimi napisami, partie mowione w języku polskim.
Czas trwania: 3 godz. 30 min.

Zemsta nietoperza

Zemsta nietoperza

Zemsta nietoperza

Zemsta nietoperza

Zemsta nietoperza

Zemsta nietoperza

Zemsta nietoperza

Zemsta nietoperza

Zemsta nietoperza
Koncert Forever Young
25 lutego 2025 - 19:00
Polska Filharmonia "Sinfonia Baltica" im. Wojciecha Kilara
ul. Jana Pawła II 3 Słupsk
191 971teatr
Orkiestra Polskiej Filharmonii Sinfonia Baltica im. Wojciecha Kilara
21 lutego 2025 - 19:00
Polska Filharmonia "Sinfonia Baltica" im. Wojciecha Kilara
ul. Jana Pawła II 3 Słupsk
5 860teatr
To tylko botoks - czyli zastrzyk uśmiechu
16 lutego 2025 - 15:30/18
Polska Filharmonia "Sinfonia Baltica" im. Wojciecha Kilara
ul. Jana Pawła II 3 Słupsk
246 781teatr
Parostatkiem w piękny rejs - Największe polskie przeboje
15 lutego 2025 - 18:00
Polska Filharmonia "Sinfonia Baltica" im. Wojciecha Kilara
ul. Jana Pawła II 3 Słupsk
47 921teatr
Piotr Bałtroczyk - STAND UP 2025
14 lutego 2025 - 18:00
Polska Filharmonia "Sinfonia Baltica" im. Wojciecha Kilara
ul. Jana Pawła II 3 Słupsk
388 399teatr
Piotr Bałtroczyk - Stand-up comedy
14 lutego 2025 - 18:00
Polska Filharmonia "Sinfonia Baltica" im. Wojciecha Kilara
ul. Jana Pawła II 3 Słupsk
210 387teatr
Piotr Bałtroczyk Stand-up: Starość nie jest dla mięczaków
14 lutego 2025 - 18:00
Polska Filharmonia "Sinfonia Baltica" im. Wojciecha Kilara
ul. Jana Pawła II 3 Słupsk
288 621teatr
SKOLIM - Król Latino
14 lutego 2025 - 17:00
Słupski Inkubator Technologiczny - AULA
ul. Portowa 13b Słupsk
664 913teatr
Piotr Bałtroczyk Kabaret
14 lutego 2025 - 18:00jest więcej terminów
Polska Filharmonia "Sinfonia Baltica" im. W.Kilara
ul. Jana Pawła II 3 Słupskjest więcej miejsc
2 779 869teatr
"Zaznacz mosty" - 2 termin
12 lutego 2025 - 19:00
Słupski Inkubator Technologiczny - AULA
ul. Portowa 13b Słupsk
92 124teatr
Love songs
7 lutego 2025 - 19:00
Polska Filharmonia "Sinfonia Baltica" im. Wojciecha Kilara
ul. Jana Pawła II 3 Słupsk
5 048teatr
Aleksandra Radomska ''Zajedzie nas ten samorozwój"
2 lutego 2025 - 18:00
Słupski Inkubator Technologiczny - AULA
ul. Portowa 13b Słupsk
130 644teatr
"Nie teraz, Kochanie" / "Not now, Darling"
2 lutego 2025 - 15:30/18
Polska Filharmonia "Sinfonia Baltica" im. Wojciecha Kilara
ul. Jana Pawła II 3 Słupsk
114 063teatr
"Nie teraz, Kochanie" / "Not now, Darling"
2 lutego 2025 - 15:30/18
Polska Filharmonia "Sinfonia Baltica" im. Wojciecha Kilara
ul. Jana Pawła II 3 Słupsk
103 898teatr
Adek Nietreba, Aras Piaszczyński, Adam Ziomek
29 stycznia 2025 - 19:00
Domówka
ul. Tuwima 17 Słupsk
20 757teatr
Szalone nożyczki - czyli kto zabił
26 stycznia 2025 - 15:30/18
Polska Filharmonia "Sinfonia Baltica" im. Wojciecha Kilara
ul. Jana Pawła II 3 Słupsk
641 145teatr
Głosy Mistrzów
25 stycznia 2025 - 20:00
Polska Filharmonia "Sinfonia Baltica" im. Wojciecha Kilara
ul. Jana Pawła II 3 Słupsk
105 207teatr