koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

INFORMACJA:

dla zakresu jest nie ma danych
dlatego przekierowano do zakresu BYŁO
dla zakresu jest nie ma danych
dlatego przekierowano do zakresu BYŁO
OK

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
Popiół i diament - spotkaniaKAMERALIŚCI WROCŁAWSCY - Świder & HerbertDBP - miesiąc z 9 sztukąGAUDIUMBWA Wrocław - spadekCO JEST GRANE - LISTOPAD 2025 - nr 375 - do pobrania
zmodyfikowano  8 miesięcy temu  »  

Spotkanie z Michałem Fajbusiewiczem i premiera książki: "Mordcha z Klapitki. Wspomnienia łódzkiego Żyda"

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 482 wyświetleń od 13 marca 2025

Zapraszamy na spotkanie z Michałem Fajbusiewiczem i premierę książki "Mordcha z Klapitki. Wspomnienia łódzkiego Żyda"

Spotkanie poprowadzi: Rafał Dajbor

Kiedy? 23.03.2025 r. godz.16:00 Gdzie? Klub Babel ul. Próżna 5, Warszawa

Wstęp wolny!

Organizatorzy: Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce

Dom Wydawniczy Księży Młyn

Mordcha i Klapitka – oba słowa brzmią równie tajemniczo. Tymczasem Mordcha to Mordechaj, po wojnie zaś – Marek. Klapitka to natomiast część Łodzi, która dla niego, chłopaka wychowującego się w ubogiej żydowskiej rodzinie na początku XX wieku, stanowiła cały świat.

Już jako Marek, w latach 70. XX wieku, zapragnął opowiedzieć synom o swoim życiu i o Łodzi, która bezpowrotnie odeszła. O mieście, jakie zapamiętał z czasów, gdy chodził po gwarnych ulicach Klapitki, Bałut i jego centrum. Opisuje potworną biedę, jaką trudno wyobrazić sobie we współczesnych czasach, wspomina relacje rodzinne i sąsiedzkie. Przywołuje zapomniane żydowskie zwyczaje i święta. Maluje słowem świat zapachów i smaków, których już nie poznamy. W dalszej części opowieści przenosi czytelnika do czasu, gdy zaczął pracować, gdy został tkaczem i stał się działaczem związków zawodowych.

Wkrótce nadchodzi wojna – Mordcha trafia do Związku Radzickiego, który nie okazuje się mitycznym rajem. Mimo tych doświadczeń wciąż wierzy w sukces systemu, który jest utopią... Nikt nie pamiętał, kiedy się urodziłem, a nawet z ustaleniem roku był problem. Wszyscy liczyli na mą matkę, ale ta, z rozpaczy po śmierci ojca, zaniedbała te wszystkie świętości religijne, związane z odnotowaniem mojego przyjścia na świat. […] Po długich rodzinnych naradach ustaliliśmy datę: pierwszego września 1899 roku. I znów pytanie, skąd ta data? Według relacji matki, urodziłem się w czasie słyches teg, czasie modlitw, które Żydzi odmawiają w dniach między Rosz Haszane (Nowy Rok) i Jom Kipur (Sądny Dzień), które przypadają we wrześniu. Ale którego dnia to było, matka nie mogła sobie przypomnieć, a świętych ksiąg w domu nie było. Ustaliliśmy więc dzień 1 września, dla lepszego zapamiętania daty. No dobrze, ale co z rokiem urodzenia? Nareszcie po długich naradach i przypominaniu sobie dat urodzeń wujów, kuzynów i dalszej rodziny – znaleźliśmy trop. Otóż Bóg chciał, że moja babka na stare lata zdążyła jeszcze urodzić syna. A miało to miejsce, ponad wszelką wątpliwość, w dwa lata po moim przyjściu na świat. Wobec tego, że on (mój wuj), był wpisany do Familienpass, mając niecałe 15 lat, a datę urodzenia wpisano na 1901 rok, było pewne, że ja jestem dzieckiem poprzedniego stulecia. No, wreszcie wyszliśmy z metrykalnej opresji, i z tą datą pozostałem do dziś.

autor:
zmodyfikowano  8 miesięcy temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ